wtorek, 28 sierpnia 2012

Nasza Przygoda :)


 Witam!!!
Urlop niestety już za mną :(
Postaram się w paru słowach opisać naszą przygodę ;)

Nasza podróż zaczęła się o 3 nad ranem a skończyła ok 17 w Zadarze. Podróżowanie trochę dłużyło się, ale jak na pierwszy raz i tak to był dobry czas, tu i tam traciliśmy minuty, w końcu trzeba było robić przerwy :P
Nigdzie nie złapały nas korki, ani na granicy ani na bramkach - polecam płacenie kartą, wychodzi taniej i szybciej :)
Najgorsze było jednak przed nami - szukanie noclegu.
W samym Zadarze straciliśmy dużo czasu a i tak nic nie znaleźliśmy, nawet harleyowiec "Indianin" nam nie pomógł (trafiliśmy do jakiegoś baru), w sumie bardzo się z tego cieszyliśmy bo trochę baliśmy się... hehe
Uznaliśmy w końcu że jedziemy do wioski obok i tak trafiliśmy do Sukosanu :)
Prawie od razu udało nam się znaleźć apartament i nawet udało nam się potargować i skończyło się na cenie posezonowej :)
Do morza mieliśmy ok 10min
Trafiliśmy wpierw na "dziką" plażę i cieszyliśmy się że tak mało ludzi jest, a w drodze powrotnej tuż za zakrętem ukazała nam się "komercyjna" plaża ;) na której byliśmy aż 2 razy, dzika miała więcej plusów.
Oczywiście zwiedziliśmy Zadar, ale było tak dużo ludzi, że nie dało się robić zdjęć :/
Na schodach tłumy, na szczęście pięknie grały, no i tarcza słoneczna pięknie świeciła:)
Pojechaliśmy również do Parku Narodowego Krka, w końcu było zielono! Oczywiście kąpaliśmy się pod wodospadem (prawie).
 Ogólnie wyjazd Udany :)



A droga długa jest... 


Nasza ukochana dzika plaża :)


Widoki w czasie wędrówki na plażę ;)







Zadar








Park Narodowy Krka - jeden z wielu wodospadów :)


W ostatnim dniu równo do godz 14 plażowaliśmy i w jednym momencie pogoda zmieniła się...
Fale były ogromne! Widoki nadal piękne ;)



Podsumowanie wyjazdu na Chorwację:
- na bramkach płacimy kartą, w sumie gdzie się tylko da można płacić, wychodzi taniej,
- można jechać w ciemno, 
- można się targować,
- wybieramy mniejsze plaże ;)
- kupujemy warzywa i owoce regionalne - są pyszne!
- nie kupujemy pizzy z oliwkami bo i tak ich nie zobaczymy (dostałam aż 2!)
- nie prosimy sprzedawczyni o pokrojenie chleba (moje kromki miały 5cm grubości hehe)
- alkohol polecam ;)
- w pokoju nie musimy mieć klimy
Chyba to już wszystko...

Gorąco Polecam :)





wtorek, 14 sierpnia 2012

Łazienka - wielkie odliczanie



Jakiś czas temu (czyt. ponad rok temu) bawiłam się programem do projektowania wnętrz i dzięki tej zabawie powstały 3 projekty; sypialni (tutaj) oraz 2 projekty łazienki.
Dzisiaj zaprezentuję jeden z nich, jak na razie jest na pierwszym miejscu, ale gdyby coś w trakcie remontu "wyskoczyło" to będzie zamiana miejsc ;)
Program nie był idealny, ale pokazuje to co jest najważniejsze :)


Pralka będzie schowana pod blatem i dzięki temu w miejscu pomiędzy wanną będę mogła schować małe drobiazgi, z przodu planuję zasłonkę :)
Muszla wc będzie podwieszana, nad nią planuję powiesić półki. Nasza łazienka będzie mała 260x160 
i dlatego każde miejsce na bibeloty będzie ważne ;)
Na projekcie zapomniałam umieścić jeszcze szafki (jak na razie stoi w sypialni, przejdzie lifting), będzie między muszlą wc a wanną.
Na podłodze będą oczywiście kafelki B&W, ułożone w  karo, ściany białe :)

Kiedy łazienka będzie gotowa?
Nie mam zielonego pojęcia ;)




W planie mam takie drzwi, czy się uda zobaczymy ;)


(internet)



Umywalka z szafką oczywiście z IKEA :)


(ikea.pl)




Dodatki - inspiracje ;)


Mamy kilka krzeseł, na których niebezpiecznie jest siedzieć... może zamienią się w coś takiego ;)




Fajowe wieszaczki :)





Sznurek musi być!




No i oczywiście wieloryb ;)

(wszystkie zdjęcia pinterest.com)


Przed urlopem nie pojawię się już tutaj...
Pogoda jest taka, że nic się nie chce. Nie zrobiłam nic nowego! :(
Zresztą myślę już tylko o odpoczynku ;)

Weekend spędzimy w naszym pięknym parku - akurat będą dni naszego miasta, czeka nas giełda staroci, wędkowanie, no i koncerty! hehe
oby pogoda dopisała...


Do zobaczenia po urlopie :)

Pozdrawiam

P.S. Wasze blogi oczywiście do niedzieli będę jeszcze odwiedzać ;)



sobota, 11 sierpnia 2012

Juwel & liczydło



Jakiś czas temu pisałam o maszynie do pisania, która w końcu rozgościła się na biurku, 
dzisiaj na  chwilkę do niej wrócimy;)
W moich rękach znalazła się dzięki mamie, która pomagała koleżance sprzątać mieszkanie po zmarłej krewnej.
Ach ile było tam staroci! Raj :)
Żałuję tylko jednej rzeczy - nie zabrałam gramofonu! (głupia!)
Na szczęście mam maszynę i może będzie nawet w użyciu... może ;)
A jak na razie dumnie stoi na biurku dzieląc przestrzeń z moich ukochanym aparatem.











Liczydło znalazłam w naszej "graciarni" ;)
znalazłam też coś dużo większego, ale o tym następnym razem...







Jeszcze tydzień i urlop :)
Dzisiaj jedziemy na małe zakupy - nie mamy butów do wody a jak wiadomo w Chorwacji są plaże kamieniste no i te iglaki :/ mam nadzieję że wrócimy w całości ;)


Pozdrawiam :)



wtorek, 7 sierpnia 2012

Kuchennie i cukieraskowo ;)



Kolejny kubeczek dostał swoje ubranko
i oczywiście od razu pojawił się guziczek ;)
Jestem bardzo zadowolona z efektu, nawet mojemu R podoba się! 



W naszej kuchni mieszka mysz!
Na szczęście tylko silikonowa i bardzo mi pomaga w czasie gotowania ;)
Czerwona krateczka w tle to prezenciki od mojej siostry, łapka i podkładka pod garnek.
Trafiła w 10 bo moja stara łapka trochę była już "zużyta" :P



Cukierasków jeszcze nie będę rozdawać (ale już blisko!)
chciałabym pochwalić się co wygrałam u Natalii :)
przesłodkiego króliczka
anielskie lusterko
szydełkowe serwety
poszewki na poduszki
spinki do zasłon -  jako że nie ma u mnie ani firanek ani zasłon spinki zostały u mamy, była bardzo szczęśliwa jak jej podarowałam 2 śliczne serduszka :) niestety nie zrobiłam im zdjęcia

Dziękuję raz jeszcze :)
Czasami warto być na ostatnim miejscu :)




Powolutku zbliża się urlop...
będzie szalony bo dopiero teraz zaczynamy szukać noclegów, mam nadzieję że uda się bo bardzo chcemy zwiedzić Chorwację :)  najwyżej będziemy spać w aucie ;)

Pozdrawiam

Dziękuję za miłe słowa :)


sobota, 4 sierpnia 2012

Czerwone światło ;)



O lampie wspominałam już tutaj (kolor jest lepszy na tamtym zdjęciu), 
od malowania do zawieszenia czekałam tylko 40 dni :)
Bardzo nam się podoba, w końcu sami ją zrobiliśmy, no może nie całą bo tylko przerobiliśmy starą, 
ale trochę roboty było...
Nie mamy już kabla z żarówką, ale kinkiet z żarówką ;)
 Najlepsza jest cena  - 6zł! (tyle kosztowała farba), szkoda że nie znalazłam już żadnej innej starej lampy w piwnicy, nasz salon również nie umie doczekać się kinkietów ;)




Żarówkę muszę tylko zmienić na bardziej kulistą, ale jak na razie i ta jest dobra.
Hehe no i muszę jeszcze śrubkę zamalować ;)









Pozdrawiam :)